Odpowiedź na to pytanie nie jest wcale prosta, bo trzeba zastanowić się nad wieloma aspektami. Już samych dzieci nie można sprowadzić do pojęcia w liczbie pojedynczej, bo każde wyróżnia się swoistymi dla siebie cechami i zachowaniem.
W obecnym czasie, spowodowanym pandemią koronawirusa, rodzice zostali zmuszeni do tego, żeby prowadzić domowe przedszkole i przyznam, że to zadanie nie jest łatwe. Jest jednak wielu, którzy świadomie chcieliby wspierać swoje dziecko w rozwoju w każdym czasie.
Jeżeli mamy sytuację, która dotyka rodzica „z przymusu” obowiązkiem uczenia dziecka, to najważniejsze, żeby nie stawiał on sobie zbyt dużych wymagań i nie kierował się ambicją zastąpienia nauczyciela w jego pracy. Ważne natomiast jest, żeby zaakceptował zaistniałą sytuację i pozwolił sobie i dziecku na popełnianie błędów.
Kolejnym elementem są materiały i pomoce. Jeżeli przesyła je nauczyciel prowadzący, to powinien załączyć instrukcje do wykonania i dostęp do materiałów pomocniczych. Duże znaczenie ma dobór przesyłanych materiałów. W tym wypadku bardzo ważne jest, jakie materiały zostaną przesłane, czy będą one czytelne dla rodzica i wystarczająco atrakcyjne dla dziecka. Nauczyciel powinien postarać się, by dobór materiałów do nauki w domu był różnorodny, łatwy w przekazie, opierał się o technologię informacyjną, budził ciekawość, sprzyjał wspólnym działaniom domowników, jeżeli np. jest rodzeństwo w zbliżonym wieku. Na te aspekty powinien również zwracać uwagę rodzic, samodzielnie poszukujący materiałów do zadań domowych.
Zgodnie z zasadami metodyki, nauczyciele dostosowują materiał dydaktyczny do poziomu rozwojowego dziecka. W przypadku przeniesienia działań edukacyjnych na grunt domowy, warto pokusić się o nieco trudniejsze zadania z odpowiednim komentarzem od nauczyciela. Kolejną ważną rzeczą ze strony nauczyciela jest utrzymywanie stałego kontaktu z rodzicami. Wspieranie ich, docenianie wysiłków rodziców i dzieci. Wysyłanie symbolicznych nagród, np. w postaci obrazka mailem, czy pochwał za zaangażowanie i systematyczność. Wszystkie wymienione tutaj warunki mają również zastosowanie w przypadku realizacji przez przedszkola innowacji i projektów edukacyjnych włączających rodziców do pracy z dzieckiem w domu.
Jeżeli materiał do pracy jest nie właściwie dobrany, trudno będzie rodzicowi zachęcić dziecko do działania. Warto wtedy zmodyfikować zadania, szukając ciekawych pomysłów i inspiracji, kierując się podpowiedziami fachowców, ale też własną rodzicielską intuicją. W internecie można znaleźć dużo interesujących pomysłów na naukę w domu. Nie warto bowiem zniechęcać dziecka, trzymając się kurczowo suchych, mało inspirujących, monotonnych zadań. Podczas nauki w domu warto wykorzystywać łatwo dostępne przedmioty jak: miski, garnki, klamerki do bielizny, sznurki, gazety, kartony, poduszki, chustki, koce, słoiki, nasiona, przyprawy i wiele innych. Potrzebne będą na pewno podstawowe materiały i przybory jak: kredki, farby, pędzle, kolorowe papiery, nożyce, różnego rodzaju masy plastyczne. Tu należy zwrócić uwagę, by nie kierować się niską ceną, a robić zakupy przemyślane, mając na uwadze jakość produktów. Jest to szczególnie ważne w przypadku kredek, farb, pędzli i nożyczek. Złej jakości, mogą zniechęcać do korzystania z nich, nie dadzą oczekiwanego efektu i będą utrudniać osiąganie umiejętności.
Kolejnym motywatorem dla dziecka jest postawa i zachowanie rodzica. Pamiętajmy, że zwłaszcza dziecko w wieku przedszkolnym bardzo intensywnie odbiera emocje, a uczy się głównie poprzez zabawę i naśladowanie. Jeżeli zatem rodzic, podchodzi do nauki dziecka z negatywnym nastawieniem, jest niecierpliwy, nadmiernie wymagający, zmęczony, nie akceptuje pomyłek i błędów, wprowadza atmosferę pośpiechu, wyraża negatywne komentarze, to po którymś razie (i nie trzeba będzie długo czekać) dziecko odmówi wspólnego wykonywania zadań i będzie wolało zająć się sobą.
Jeżeli dysponujemy odpowiednimi materiałami i pomocami oraz postawa rodzica nie budzi zastrzeżeń, bo jest on cierpliwy, wyrozumiały, życzliwy, wspierający, akceptujący, kochający, cieszy się z osiągnięć dziecka, stosuje pochwały, nagrody, z przyjemnością poświęca dziecku czas itd., to pozostaje zastanowić się nad samym dzieckiem. I tu chcę zauważyć, że dziecko podobnie jak każdy dorosły może mieć tzw. gorszy dzień, a nawet kilka dni. W takim czasie robienie czegokolwiek „na siłę” nie ma sensu. Dajemy czas dziecku na odpoczynek, zmieniamy rodzaj aktywności na mniej angażującą, można np. przeznaczyć więcej czasu na pobyt na powietrzu, wysiłek fizyczny, wspólne przygotowywanie posiłków czy rozwijanie swobodnej kreatywności. Gdy rodzic widzi, że zachowanie dziecka wraca do normy, nie powinno być problemu z chęcią do nauki.
Trzeba też pamiętać, że każde dziecko jest indywidualną jednostką, jeszcze w procesie socjalizacji. Zwłaszcza w grupie przedszkolnej można łatwo zauważyć, jak dzieci w tym samym wieku przejawiają bardzo zróżnicowane zachowania. Jeszcze bez skrępowania wyrażają swoje opinie, co wyraźnie mija ok. 6-go roku życia. Warto więc z nim rozmawiać, poświęcać mu czas, budować dobrą relację od urodzenia, nie „jak zrozumie i dorośnie”. Rodzic, który nauczy się słuchać, będzie wiedział, jak reagować w trudnych sytuacjach. Kiedy dziecku trzeba pomóc, a kiedy wystarczy pozwolić mu, żeby samodzielnie doświadczało. Wydaje się to takie proste, a okazuje się, że dorośli często mają z tym problem. Słuchanie dziecka stanowi element uważności, którą powinniśmy je obdarzać od urodzenia tak, jak miłością i akceptacją. Bez tych trzech głównych fundamentów nasze dziecko nie będzie szczęśliwe. A zatem może przejawiać zachowania, które sprawiają dorosłym problem, jak choćby niechęć do nauki w domu. Tak po prostu, dla zasady „nie, bo nie”, ale głębiej może kryć się chęć zwrócenia na siebie uwagi, próby niepodporządkowania się wymaganiom, zaakcentowanie swojego zdania.
Jeżeli rodzic rozumie i czuje potrzebę, żeby wspierać dziecko w nauce chce, żeby nie miało zaległości i osiągało wysokie wyniki, a ono jest niechętne i nie podziela zaangażowania rodzica, to najlepiej w takim wypadku znaleźć wspólną płaszczyznę. Okazać większe zrozumienie, zmniejszyć swoje wymagania, poszukać sposobów motywacji pozytywnej, wykorzystywać to, co sprawia dziecku radość, a zatem czym można je najskuteczniej zachęcić do działania. Warto tutaj pamiętać, żeby nie stawiać zbyt dużych wymagań. Zadania, które planujemy do wykonania, można podzielić na mniejsze odcinki czasowe. Odradzam tu motywację negatywną, jakiekolwiek karania i wprowadzanie złej atmosfery. Okazywanie przez rodzica niezadowolenia poprzez szantaż emocjonalny lub mówienie „nie kocham cię” jest absolutnie niedopuszczalne. Jeżeli jednak tak się stanie, że nadmierne obowiązki, zmęczenie, zniecierpliwienie, czasem może stres i inne problemy dnia codziennego, z którymi dorośli się zmagają nas dopadnie i rodzic nie opanuje swoich emocji, zachowując się niewłaściwie w stosunku do dziecka, nie popadajmy w poczucie winy, starając się następnego dnia zrekompensować dziecku swoje zachowanie. Powinna natomiast zapalić się kontrolna lampka, żeby pracować nad sobą. Może warto coś zmienić? Czasu nie da się cofnąć, ale można nie popełnić tego samego błędu po raz drugi.
Konieczna jest też umiejętność prowadzenia rozmowy z dzieckiem, która jest nie mniej ważna, co umiejętność słuchania. Dorośli powinni rozmawiać z dzieckiem na jego poziomie zrozumienia, bez infantylizmu, szczerze mówiąc o swoich uczuciach, bez oceniania. A zatem uwagi powinny się odnosić do zachowania, a nie do osoby. Jeżeli zatem martwi nas, że dziecko nie chce się uczyć w domu, to najpierw zapytajmy je z jakiego powodu. Jeżeli nie będzie ta odpowiedź dla nas wystarczająca powiedzmy, co czujemy np. "jest mi smutno, że nie chcesz się uczyć", "martwię się, że jak wrócisz do przedszkola, będziesz mieć zaległości". Takie zdania odnoszą się wyłącznie do naszego uczucia, nie oceniamy i nie obwiniamy tutaj dziecka. Można też ustalić wspólnie z dzieckiem zasady pracy w domu, spisać i zawiesić je w widocznym miejscu trochę, jak kontrakt. Przygotować tablicę motywacyjną, czy słoik, gdzie za każdą wykonaną pracę zostanie przyznany punkt. A po uzyskaniu określonej liczby punktów, dać nagrodę. Zazwyczaj wystarcza symboliczna nagroda lub pochwała, która odgrywa bardzo ważną rolę. Wszyscy ludzie mali i duzi lubią tak samo być chwaleni, doceniani, nagradzani. To buduje w nas poczucie wartości, pewności siebie, dążenie do kolejnych jeszcze lepszych wyników. Wtedy czujemy się dobrze i "robi nam się ciepło na sercu". Wszystkie te przyjemne uczucia warto wzbudzać w dziecku od najmłodszych lat, bo będą one podwalinami do przyszłego ich rozwoju.
Jest jeszcze jeden ważny element, szacunek do wykonanych przez dziecko prac. Czasami może nam się wydawać, że zwłaszcza pierwsze jego wytwory są mało interesujące, zrobione trochę niechlujnie, na tym co wpadnie pod rękę. Ale tak właśnie ma być. Rola dorosłego polega na okazaniu uznania i odniesienia się z szacunkiem do wysiłku dziecka. Można przygotować specjalną tablicę do eksponowania prac lub ozdobić nimi lodówkę czy kafelki w kuchni. Jeżeli zależy nam bardzo na estetyce pomieszczeń, to wystarczy zaopatrzyć się w spory kufer, lub zaadaptować do tego celu np. większy karton. W żadnym razie prace dziecka nie powinny lądować w koszu na śmieci. Przyjdzie czas, gdy wspólnie je przeglądniecie, podejmując decyzję, co z nimi zrobić.
Podsumowując, żeby zachęcić dziecko do nauki w domu:
- chwal,
- doceniaj wysiłek,
- nagradzaj,
- rozmawiaj,
- wspieraj,
- bądź cierpliwy,
- ciesz się z osiągnięć dziecka,
- nie stawiaj zbyt dużych wymagań,
- dostosuj zadania do możliwości dziecka,
- wykorzystuj odpowiednie materiały i przybory,
- akceptuj „trudne dni”,
- szanuj wytwory.
Anna Sołowiej
Nauczyciel wychowania przedszkolnego